Będzie uciekać ze szkoły, popadać w konflikty z ludźmi, co wzmocni brak akceptacji ze strony otoczenia. Przez obniżoną zdolność intelektualną przestanie się uczyć, a wręcz zniechęci do zdobywania wiedzy. Od tego, jakie dziecko z zespołem Downa będzie w przyszłości, zależy wiele czynników.
Kolejną korzyścią dogoterapii w przedszkolu jest nauka anatomii psa, co może przydać się w przyszłości np. na lekcji biologii. Ponadto dogoterapia ćwiczy koncentrację dziecka, pozwala
DOGOTERAPIA - terapeutyczne wykorzystanie kontaktu z PSEM. 2018-08-13 17:19. Dogoterapia wciąż zyskuje na popularności. Pies merda ogonem na nasz widok, pozwala się pogłaskać, poliże po ręce. Po prostu jest. Wierny i oddany. Często bliski kontakt z psem okazuje się najlepszą terapią. Dogoterapia pomaga i dzieciom, i dorosłym.
Jeśli tylko jeden rodzic ma zespół Downa, ryzyko wynosi około 50 proc. Jeśli zarówno matka, jak i ojciec mają zespół Downa, ryzyko wzrasta do 100 proc. Niemniej jednak, wiele osób z zespołem Downa nie decyduje się na posiadanie dzieci, głównie z powodu trudności związanych z poczęciem i wynikającymi z zespołu Downa problemami
. Katarzyna Domagała-Szymonek Na sam dźwięk imienia Czoka, 9 - letniemu Mironowi zaczynają błyszczeć oczy. Uśmiech wychodzi na twarz, nawet jeśli chłopiec chwilę wcześniej gniewał się na coś. Miron ma zespół Downa i jest pierwszym dzieckiem w Polsce, które rozpocznie pracę ze specjalnie wyszkolonym psem terapeutycznym. Kilka dni temu jego rodzicom, brązową labradorkę Czokę oficjalnie przekazała katowicka fundacja Dog IQ, która od ponad 10 lat zajmuje się szkoleniem psów asystentów dla osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Pies trafi do domu rodziny Komandrów ze Świętochłowiec. Miron ma 9 lat. Chodzi do szkoły specjalnej w Rudzie Śląskiej. Wcześniej uczył się w przedszkolu integracyjnym. – Jest bardzo energicznym i żywiołowym chłopcem. Jak każde dziecko z zespołem Downa nie potrafi ukrywać emocji. Jeśli coś mu się nie podoba, to wprost pokazuje swoją niechęć. Doskonale potrafi wyłapać też nasze uczucia. Nic się przed nim nie ukryje. Kiedy mam jakiś problem, który chce schować przed dziećmi, Miron przyjdzie, przytuli, poklepie po ramieniu, powie „mama OK” – Dorota Komander opowiada o swoim synu. Miron w tym samym momencie próbuje skorzystać z chwili zamieszkania i włączyć komputer, którym na co dzień nie może się bawić. Bowiem ostatnie tygodnie są dla niego sporym wyzwaniem. Wraz z rodzicami i siostrą Michaliną brał udział w pięciodniowym kursie adaptacyjnym, który dla osób aplikujących o psy przeprowadziła fundacja. Wyjazdy, szkolenia, ogólne zamieszanie, dziennikarze, aparaty fotograficzne, kamery. Wszyscy chcieli porozmawiać z chłopcem, który jako pierwszy w Polsce będzie korzystał z pomocy psa wyszkolonego specjalnie dla potrzeb dziecka z zespołem Downa. Do tego Miron cały czas czeka na Czokę. Pies został już oficjalnie przekazany rodzinie, ale jeszcze zdobywa ostatnie szlify pod okiem Anety Graboś, założycielki fundacji. Do Mirona trafi najprawdopodobniej w nadchodzącym tygodniu. Cała przygoda z Czoką zaczęło się pod koniec ubiegłego roku. Wtedy pani Dorota znalazła informację o projekcie Dog IQ. Od razu stwierdziła, że muszą wziąć w nim udział. - Miron chodzi na zajęcia z dogoterapii, więc kontakt z psami nie jest dla niego niczym nowym. Widzieliśmy jak dużo jest w stanie zrobić, by psa pogłaskać czy się z nim pobawić. Terapeuci sami zachęcali, byśmy pomyśleli o czworonogu. Mając dwójkę małych dzieci obawialiśmy się zamieszania ze szczeniakiem. Same dzieci to spore wyzwanie. Do tego pies? – wspomina mama Mirona. I tak było przez lata, aż natrafili na projekt fundacji. Dog IQ działa ponad 10 lat. W Polsce była pionierem w dziedzinie szkolenia psów pomocników. W tym czasie zdążyła wyszkolić ponad 50 psów asystujących i terapeutycznych. Nie boi się kolejnych wyzwań. Od ponad roku zajmuje się przygotowaniem czworonogów dla niepełnosprawnych dzieci. Przekazanie Czoki zakończyło kolejny pionierski projekt w tej dziedzinie. Jest pierwszym psem terapeutycznym w Polsce przeznaczonym dla dziecka z zespołem Downa (dokładniej dla całej rodziny). - W tym przypadku bardzo ważne jest, by dziecko zaczęło pracę z psem w odpowiednim wieku. Największe skoki rozwojowe zaobserwowano u dzieci między piątym a dziewiątym rokiem życia - tłumaczy Aneta Graboś. Kiedy rodzice Mirona zgłaszali się do projektu chłopiec miał już osiem lat. Fundacja wybrała rodzinę ze Świętochłowic spośród 25 chętnych. Jak tłumaczy Katarzyna Pytkowska, wolontariuszka z fundacji, która szkoli psy, dla chłopca była to ostania szansa, by mógł skorzystać z projektu. - Pies bardzo pozytywnie wpływa na cały rozwój dziecka. Szczególnie na kontakt z rówieśnikami. Dziecko z zespołem Downa zaczyna być postrzegane nie jako inne czy chore, ale jako osoba, która ma takiego fajnego i mądrego psa. To pozwala na zwiększenie kontaktu z rówieśnikami i lepszą socjalizację – dodaje pani Aneta. Rodzice Mirona chcą wykorzystywać Czokę nie tylko w tym zakresie. - Liczymy, że dzięki obecności psa poprawi się mowa Mirona. By przywołać Czokę do siebie, wydać jej jakoś komendę będzie musiał odezwać się i starać się mówić wyraźnie - wyjaśnia pan Radosław, tata Mirona. Pies będzie towarzyszył chłopcu podczas profesjonalnej rehabilitacji. Ma pomóc ćwiczyć mu też w domu. - Miron jest wiotki, ma problem z utrzymaniem równowagi. Mając Czokę w domu będziemy mogli prosić syna, by podszedł do niej z lewej czy prawej strony, by spróbował przejść pod nią i w ten sposób ćwiczył koordynację ruchową - opowiada pani Dorota. - Jednak najważniejszą rolą psa będzie po prostu bycie przyjacielem Mirona. Takim na co dzień, na wyciągnięcie ręki - podsumowuje. Czoka ma też zbawienny wpływ na samopoczucie chłopca. Kiedy odwiedzaliśmy ich w domu, na nasz widok Miron stał się niespokojny. Nie chciał pozować do zdjęć. Złościły go nasze pytania. Wystarczyła chwila rozmowy o czworonożnym przyjacielu, by uśmiech pojawił się na twarzy. I już na niej pozostał! Nerwy minęły a chłopiec z chęcią pokazywał wyprawkę, jaką dostał dla Czoki z fundacji. Choć Miron ma problemy z mową doskonale potrafi przekazać jak będzie wyglądał jego dzień, kiedy w domu w końcu pojawi się Czoka. Na czele jego listy obowiązków związanych z opieką nad psem jest nalewanie wody do miski oraz rzucanie piłeczki do zabawy (ważne, by piłka leciała daleko). Pomagać ma mu w tym młodsza siostra Michalina (dziewczynka ma własną smycz i obrożę dla psa – różową). - Dla Mirona sama myśl, że będzie opiekował się psem działa bardzo motywująco, widzimy, że chce mu się więcej - przyznaje pani Dorota. Mama nieśmiało zdradza, że Czoka będzie po prostu sposobem na przekupienie syna. – Dzieci z dodatkowym chromosomem 21. są bardzo przekorne, lubią postawić na swoim, liczymy, że będzie łatwiej przekonać go do działania, jeśli zaoferujemy dodatkowy spacer czy wyczesanie Czoki. To będzie przekupstwo, ale w dobrej wierze – śmieje się pani Dorota. Wyszkolenie labladorki zajęło fundacji blisko rok. Trafiała do nich jako 4 – miesięczny szczeniak. Dziś ma 15 miesięcy. Dogiq zapewnia pieniądze na szkolenie, utrzymanie i opiekę nad psami, akcesoria, z jakich na co dzień korzystają niepełnosprawni oraz to, co najistotniejsze czyli zakup psa. Zdarza się, że hodowcy, w ramach podniesienia prestiżu hodowli podarują fundacji szczeniaka. Ale i bez tego koszty przygotowania psa są ogromne - od 20 do 30 tys. zł. W Polsce dotowane są wyłącznie egzaminy, które psy muszą zdać na poszczególnych etapach nauki. Inaczej nie otrzymają certyfikatu dopuszczającego je do pracy. Szkolenie psów zaczyna się od oddania ich do rodzin zastępczych. Ich zadaniem jest wychodzenie z nimi na spacery, odwiedzanie sklepów, przychodni, urzędów miast czy innych miejsc, przez które przewija się dużo osób. Następnie psy trafiają pod opieką trenerów, którzy skupiają się na nauczaniu ich konkretnych umiejętności i wykonywaniu poleceń. Spotykają się też z osobami niepełnosprawnymi, z którymi mają później stworzyć duet. Wtedy też pies otrzymuje specjalną kamizelkę z napisem "w trakcie nauki, pies asystujący". To znak, że jest w pracy i nie wolno go głaskać. - Musimy pamiętać, że fundacja przekazuje psy wyłącznie osobom, które są bardzo aktywne, pracują zawodowo, prowadzą własne firmy, uprawiają sport, prowadzą normalne życie - podkreśla pani Katarzyna. Pies asystujący towarzyszy im w każdej chwili, dlatego tak ważne jest, by był posłuszny. W miejscach publicznych musi być neutralny, niewidoczny dla otoczenia, nie wolno mu podchodzić do mijanych osób, reagować, gdy zobaczy innego psa, musi być obok właściciela, dla którego staje się przyjacielem na całe życie.
Ojciec chory na zespół Downa wychował zdrowego syna. Historia mężczyzn obiegła świat i niezwykle wzrusza. To opowieść o ojcowskiej miłości i niezwykłej dojrzałości syna, który docenia wysiłek swojego ojca: Jestem z Ciebie dumny student dzieli się ze światem cudowną relacją, jaką stworzył ze swoim ojcem, chorującym na zespół Downa. Chłopak nigdy nie wstydził się rodzica, jest z niego bardzo dumny. Podzielił się historią, która poruszy nawet najtwardsze tego mężczyzny pokazuje, że mając zespół Downa, można stworzyć szczęśliwą rodzinę. Syryjski student, Sader Issa pokazuje światu, że jego ojciec był w stanie zapewnić mu miłość i wsparcie, a także szczęśliwe dzieciństwo, takie samo, jak innych dzieci. Mężczyzna zawsze był bezinteresowny, szczery i miał wielkie serce, przepełnione miłością do swojej był dla syna wielkim wsparciem, a także pomógł mu stać się osobą, którą jest dzisiaj. Chłopak przyznaje, że nigdy nie wstydził się mężczyzny i nie ma powodu ukrywać faktu, że jego ojciec ma zespół Downa. Ojcowska miłośćMężczyzna również jest dumny ze swojego syna, który studiuje stomatologię. Ojciec z podziwem opowiada o swoim dziecku. Pokazuje innym, że pomimo zespołu Downa był w stanie wychować zdrowego, wartościowego człowieka, który dzięki jego wsparciu kształci się na lekarza i będzie pomagał Sadera potrafi bezinteresownie okazywać innym wsparcie, kochać bez żadnych zastrzeżeń bliskich. Jest ogromnym oparciem dla rodziny. Ludzie dookoła traktują go z szacunkiem, na który sobie zasłużył swoją godną podziwu postawą. Ta historia jest bardzo poruszająca: więź, jaka łączy ojca i syna, jest nierozerwalna. Ich relacja powinna być dla wszystkich prawdziwą inspiracją. Sader pokazuje, że ojciec z zespołem Downa wcale nie jest gorszy. Jest wręcz dla chłopaka darem od losu, ponieważ jego bezwarunkowa miłość i oddanie pomogły mu stać się tym, kim jest, a także wychowywać się w szczęściu i ZDJĘCIA: @ @ @ @saderissa ZOBACZ TEŻ:Cukrzyca potrafi rozwijać się przez lata. Jej wczesne objawy mogą być myląceMaryla Rodowicz dała jednoznaczny sygnał na Sylwestrze Marzeń. Kurskiemu się nie spodobaMarcin Prokop w ogniu krytyki. Jego wypowiedzieć z sylwestrowej sceny wywołała skandalCórka Sylwii Grzeszczak ma 4 lata. Bogna to słodka dziewczynka i oczko w głowie rodzicówOpiekunka Violetty Villas nie poszła do więzienia. Została skazana na 1,5 roku za znęcanie się nad gwiazdąPoszło na wizji na żywo, skandal na Sylwestrze z TVP. Na jaw wyszło oszustwo organizatorów
Dane Miller, to chłopiec, który urodził się z zespołem Downa. W 2017 roku, mając 9 lat podczas podróży samochodem w radio puścili klasyk Whitney Houston, który on uwielbia. Nie wiedząc, że jest nagrywany zaczął tak się wczuł w tą piosenkę, że jego ojciec po nagraniu go, wrzucił filmik na YouTube. „Kiedyś oglądaliśmy dokument o Houston. Po nim zaczął ściągać jej piosenki. Właśnie na tej się zatrzymał” – powiedziała mama piorunującym tempie Dane stał się sławny. Mama Dane’a powiedziała, że rodzice dzieci z zespołem Downa zaczęli podsyłać zdjęcia swoich pociech.
Kiedy jego syn, Misza, przyszedł na świat, Evgeny Anisimov był świadkiem ogromnego poziomu szczęścia. Jednak był zszokowany, gdy usłyszał od lekarza: “Obawiam się, że pana dziecko ma zespół Downa” Jego entuzjazm został zastąpiony przez niepewność i strach. Evgeny był zrozpaczony, gdy usłyszał, że jego dziecko może mieć zespół Downa. View this post on Instagram The 33-letni ojciec wspominał wyjście ze szpitala i płacz, gdy lekarze przekazali mu wiadomość. Jednak łzy szybko wyschły, a on sam w zasadzie wstydził się tego, jak zareagował na początku. “W moim życiu w zasadzie nic się nie zmieniło. Nadal miałem dwie ręce, dwie nogi. Moja wiedza zawodowa nigdzie nie poszła” – powiedział. “Moja determinacja, aktywność, ciekawość i tak dalej – wszystko było ze mną. Wszystko stało się tak, jak zaplanowałem, urodził się mój syn. Ale dziecko jest wyjątkowe, jego życie i przyszłe losy są już bardzo znaczące.” View this post on Instagram Jego smutek zmienił się w determinację. Evgeny rozpoznał, że był egocentryczny i zrozumiał, że powinien być w stanie zająć się dzieckiem, bez względu na to, jak trudne może to być. Tego wieczoru, kiedy wrócił do domu, włączył komputer i zaczął szukać informacji na temat zespołu Downa. View this post on Instagram Nie miał pojęcia, jaka jest diagnoza jego syna. “Dowiedziałem się, że w Europie osoby z zespołem Downa są dobrze zsocjalizowane, mogą żyć i pracować samodzielnie. Ale nie miało to wpływu na decyzję, którą już podjąłem” – wspomina. Nigdy nie rozważał pozostawienia syna, ale wydaje się, że jego żona miała inne zdanie. Chciała oddać ich chłopca do rodziny zastępczej. Z żoną zawsze łączyła go “dobra i ufna” więź. Evgeny przekonał żonę, że razem przez to przejdą po usłyszeniu o jej planie. Niestety, ona nie dała się przekonać, a ich nieporozumienia ostatecznie doprowadziły do rozstania. “Teraz rozumiem, że wtedy była po prostu przestraszona, zaczęła działać według złego scenariusza, a wtedy rubikon został już przekroczony i było za późno na wycofanie się z tego scenariusza” – zauważył. Evgeny od tego czasu sam wychowuje Mishkę. View this post on Instagram Każdej nocy, kładzie go do łóżka, kąpie go i przygotowuje dla niego kolację. Chociaż każdy z tych obowiązków jest prosty, samotny ojciec przyznaje, że wykonanie go każdego dnia jest wyzwaniem. Ma szczęście, że matka mu pomaga, więc może mieć trochę czasu dla siebie. Aby pomóc Miszy rozwijać się fizycznie i psychicznie, Evgeny planuje dla niego różne zajęcia. Od piątego miesiąca życia dziecko uczęszcza co tydzień na zajęcia z pływania. Dodatkowo rozpoczął terapię mowy. Evgeny jest wdzięczny, że wiele osób przyczynia się do tego, że mogą opłacić te kosztowne zajęcia. View this post on Instagram “Rozumiem, że przyszłość może przynieść więcej problemów, ale mam nadzieję, że uda nam się wszystko przezwyciężyć” – powiedział kochający ojciec. Celem Evgeny’ego jest szerzenie wiedzy na temat zespołu Downa i pomoc rodzinom, które borykają się z tymi samymi trudnościami, co rodzice dziecka o specjalnych potrzebach. Chciał zwiększyć świadomość na temat tego schorzenia. “Chcę, aby wszystkie artykuły o Mishce i o mnie, które są teraz publikowane, przekazywały tę ideę społeczeństwu i zaszczepiały ją. I chcę też wspierać, inspirować swoim przykładem tych ludzi, którzy są lub będą w takiej samej sytuacji jak ja” – dzielił się. “Staram się komunikować z tymi, którzy są w zasięgu ręki. Koresponduję z tymi, którzy są daleko. Mam nadzieję, że ci, którzy mają teraz trudności, tak jak to było dla nas, czytają o nas: Nie lękajcie się! Wszystko będzie dobrze!” Gdyby ojcostwo było konkursem, Evgeny zdecydowanie startuje do pierwszego miejsca! Aby zobaczyć więcej o tym tandemie ojciec-syn, śledź tego niesamowitego tatę na Instagramie. Proszę SHARE to ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. )
dziecko z zespołem downa i pies